poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Odc.85 Plaża - dzika plaża

Dzisiejszy odcinek nie będzie niestety "ociekał" fabułą. Mimo, że plany na niego oparte były na konkretnym scenariuszu, silny wiatr nie pozwalał na rozstawienie sprzętu i gadżetów. Udało się zrobić kilka zdjęć, które można było zaliczyć jedynie do plażowego spamu. Z całego wianuszka przypadkowych fotek uwiła się taka oto opowieść.
Cała siódemka wybrała się na dziką plażę, by nacieszyć się pobytem nad morzem. Czyli w strojach kąpielowych w pełnej swobodzie i bez ograniczeń. Stąd też wybór dzikiej plaży, które o dziwo jeszcze istnieją. :)


Dziewczyny nie mogły skorzystać z przywiezionych rekwizytów, postanowiły zatem urządzić konkursową sesję pod tytułem "najładniejsza para plaży". Na pierwszy ogień ustawiły się Bree i Sonia, prezentując swoje wdzięki.
Sonia: Juuu jesteśmy laskami nie do pobicia - krzyknęła przez swoje urocze dziobkowate usta.
Bree: Ja tak wysoko ręki nie podnoszę, jak mi się stanik odwiąże to już po mnie. Nie mam zamiaru ganiać za nim po całej plaży.
Sonia: Czemu nie, wtedy z pewnością byśmy wygrały - powiedziała z żartem koleżanka.


My też, my też - wykrzyczała w podskokach pełna entuzjazmu Edie - bierzemy udział w konkursie.
Ja: Dobrze Edie, tylko postaraj się poskromić trochę swoją grzywę, cała ostrość kadru skupiła się właśnie na niej. Lee trzymaj ją mocno, ten wiatr zaraz was przewróci.
Lee: Sorki Mark, jakiś taki niewyraźny jestem.


Ja: Ok mamy to - stwierdziłem. Oba zdjęcia mi się podobają, więc oba wezmą udział w konkursie.
Edie: Dzięki, to my idziemy na spacer wzdłuż brzegu, zaraz wrócimy, pa.


Janet, Janet - krzyczała Grace idąca za zamyśloną brunetką. Niestety silny wiatr tak zagłuszał dźwięki, że Janet nie reagowała na wołanie koleżanki. Ciekaw jestem o czym tak intensywnie myślała.


Głucha czy co, zapytała w myślach sama siebie Grace. Wiatr stawał się coraz bardziej dokuczliwy, na niebie pojawiły się czarne deszczowe chmury.


Janet i Grace - trzecie zdjęcie do tytułu "najładniejsza para plaży".
Grace: Wiesz co Janet, bardzo cię polubiłam. Czuję, że mamy ze sobą dużo wspólnego.
Janet: Myślę dosłownie to samo moja droga, łączy nas jakaś silna więź.


Decyzja należy do Was, sami wybierzcie, która para zdobywa tytuł?
Przerywnik:
Fale obijające się o brzeg. Dzieje się tak miliony lat, a tu uwieczniona jedna, krótka chwila. 


Tym czasem Latoya, która została bez pary, wsłuchując się w szum fal, rozmyślała siedząc sobie na kamieniach. 
Ja: Chodź Lati, zrobię Ci solową sesję. 
Latoya: Dzięki Mark, już myślałem, że o mnie zapomniałeś.


Ja: Super, świetna poza, postaraj się utrzymać, poczekamy na słabszy powiew, by włosy nie zakrywały całej twarzy. Popatrz specjalnie dla ciebie wyszło słońce!
Latoya: Pozowanie mam w Mattelowskich genach, wytrzymam.


Latoya: Mark to może teraz zróbmy konkurs na najlepsze solowe zdjęcie. Ja obstawiam moją kandydaturę z tą fotką.
Ja: Bardzo fajna fota, idealna na okładkę. Taki też dostanie tytuł "Okładka".


Bree i Grace, ich fotki nie były specjalnie pozowane, ale postanowiłem wystawić je do konkursu. 
Ich tytuły to "Rozpuszczanie włosów" i "Spacer brzegiem".



Ja też biorę udział - wtrąciła się Edie. Zgłaszam moją kandydaturę ze zdjęciem pod tytułem "Stójka" - wykrzyczała, a jednocześnie zwinnym, kocim ruchem stanęła na rękach.


Podczas akrobacji oczom Edie ukazał się niewyraźny, a jednak wyraźny widok.


Edie: Co tu sobie tak gwarzycie? Wystarczy, że odejdę na chwilę a ty już zagadujesz inne Lee?
Latoya: Wyluzuj Edie, gadaliśmy tylko sobie.
Lee: Nie bądź taka drażliwa kochanie, nie mogę sobie rozmawiać z twoją koleżanką?
Edie: Tak, a czemu tak grzecznie trzymasz teraz rączki, przed chwilą widziałam gdzie były.


Latoya: Ty jesteś jakaś nienormalna, weź dziewczyno daj sobie na luz - rzuciła odchodząc.
Edie: Widziałam gdzie trzymała rękę, twoje też nie były tam gdzie trzeba.
Lee: Nie wiem o czym ty gadasz, podeszła i sobie rozmawialiśmy o zdjęciach i konkursie.
Edie: Można o tym rozmawiać, bez dotykania.
Lee: Leje na to! - burknął.


W dosłownym słowa znaczeniu Lee poszedł się odlać.
Lee: No pięknie, jeszcze tego brakowało, żebym się obsikał - nigdy nie lałem pod wiatr!


Tym czasem Latoya dawała upust złości na Edie, wyżywając się na roślinności.
Latoya: Co za porypana laska, czy ona naprawdę sądzi, że poleciałabym na takiego chłoptasia!


Jaki będzie finał tej historii?
Czy związek Edie i Lee wisi na włosku?
Czy Latoya i Edie, już się nie lubią?
Wszystkiego dowiecie się za tydzień.

Tym czasem po powrocie z plaży Sonia i Janet zagrały mały meczyk.
Sonia: Dwa - jeden dla mnie.
Janet: Dawaj, dawaj, jeszcze się odegram.


poniedziałek, 20 sierpnia 2012

odc. 84 Słońce i deszcz

Właściwa relacja z wyjazdu rozpoczęta. 

Edie: Słowo camping zawsze kojarzyło mi się z namiotem. Jednakże po tym wyjeździe nabrało ono dla mnie innego znaczenia. Sonia: W tle widać 4 pokojowy domek holenderski w którym mieszkaliśmy. Polecamy wszystkim taką formę wypoczynku, ma się klimat pola namiotowego oraz domowe warunki w jednym. Edie: Słyszałyśmy, że jest tu fajnie od poprzedniej delegacji, która była tu na krótko w czerwcu (KLIK). Jednakże słuchać opowieści, a przekonać się osobiście, to dwie inne rzeczy.


Janet: Tak, jedną z osób czerwcowego turnusu byłam ja. Wtedy było to tylko kilka dni, więc i nasze zadomowienie było znikome. Teraz zajmowaliśmy cały pokój dziecięcy, który widzicie w tle. Szybko nazwaliśmy go lalkowym. :) To w nim przechowywaliśmy wszystkie nasze ciuchy i klamoty.


Jedna kobieta zabiera ze sobą sporo bagażu. Tu widzimy obraz gdy pakuje się ich sześć. :)


Cała siódemka sierpniowego turnusu, gotowa do akcji.


Z początku myślałem, że Lee i Bree mają się ku sobie, jednak to tylko zmyła. Bree woli dojrzalszych facetów, a lekko dziecinnego Lee traktuje jak młodszego brata. 
Lee: Właśnie nie wiem o co chodzi z tą męskością, nie moja wina, że Mattel obdarzył mnie rysami pacholęcia?
Bree: Dobrze to ująłeś Lee, jednakże jest w tym dużo racji. Twoja uroda jest zbyt słodka, by nie gryźć się z szlachetnymi rysami, które dzierżę - odrzekła mało skromnie ruda.


Pierwsze chwile na plaży. Niestety pogoda była w kratkę i część załogi postanowiła zostać w domu, by pograć w karty. Grace i Sonia namówiły Janet, która już znała teren, by ta zabrała je na małą nasiadówkę.


Czas upłynął dziewczynom bardzo przyjemnie, nawet wyszło słońce. Dziewczyny strzeliły sobie po browarku. Zrobiły się po nim śmielsze i bardziej rozrywkowe. 
Uwielbiam cię mordo - krzyknęła zwykle powściągliwa Grace, rzucając się na Janet. Nie tylko ty Grace - wtrąciła się Sonia. Całe włosy będę miała w piachu, złaście ze mnie wariatki - bez skutku krzyczała Janet. 


Tym czasem Bree wybrała się na "dziką" plażę, na której nie było żywego ducha. Bree uwielbiała taką formę wypoczynku z dala od gwaru turystów, gdzie można odpłynąć myślami.


Niestety pogoda znów się zachwiała, zerwał się strasznie silny wiatr i nadchodziły deszczowe chmury. Bree popatrzyła jeszcze chwilę na piękny widok i pomknęła co sił w nogach do domku.


W tym samym czasie dotuptały już na miejsce nasze trzy plażowiczki. Dosłownie w ostatniej chwili, bo z nieba spadła nawałnica. 


Ponieważ dzika plaża była oddalona od publicznej o pół godziny drogi Bree bardzo przemokła. Jednakże ciepły prysznic zrekompensował tą niedogodność. 



Późnym wieczorem gdy całe towarzystwo spędzało czas na grach i piciu trunków. Dwoje uczestników imprezki  postanowiło się przewietrzyć. Przez szklane drzwi wejściowe było widać tylko zarys sylwetek, które po cichu umykały z domku. 


Okazało się, że to Edie i Lee wymknęli się by liczyć gwiazdy na czarnym niebie. Ech jakie to romantyczne, pewnie chcą zostać sami, więc nie będę natrętnym reżyserem i oddale się.


Gdy dość długo nie wracali, postanowiłem sprawdzić co ich tak zaabsorbowało. W kadrze mojego aparatu uchwyciłem taką scenkę, a jedyne co usłyszałem to:
Lee: Chyba kupiłem sobie za luźne spodenki. 
W ten "romantyczny" sposób w obsadzie pojawiła się kolejna para. Paradoksalnie, rok temu też właśnie nad morzem, zakochali się w sobie Mila i Ridge. Może nie w tak widowiskowy sposób, ale jednak. 


Kolejny dzień. Niestety od rana pada. Jednak nuda to zjawisko, które raczej się nie wkrada do lalkowego świata. Latoya ma zajawki fryzjerskie, postanowiła zająć się fryzurami kilku dziewczyn. Oczywiście na ich własną prośbę. 
Latoya: Jesteś pewna Grace, że chcesz pozbyć się oryginalnej fryzury.
Grace: Czemu nie i tak nie mam swojej sukni i raczej nie będę już pudełkowa.


Latoya: Śliczne masz włosy, nie sądziłam, że są takie gęste.
Grace: Dzięki Latt, a ty Janet nie rozpuszczasz kuca - zapytała koleżankę


Janet: Jakoś nie jestem jeszcze na to gotowa. Pewnie przyjdzie taki dzień, jednakże jeszcze nie teraz.
Edie zwróciła się do swojego świeżo upieczonego chłopaka - czy ja mam coś zrobić z włosami kochanie.
Lee: Mnie się będziesz podobać cokolwiek byś nie zrobiła. 
Sonia: Ja się piszę na zmianę, męczą mnie te wystawowe loki, czuję się w nich trochę sztucznie.


Latoya: Jedyne co tu mogę zrobić to rozczesać na mokro. Włosy masz bardzo mocno polakierowane. Jesteś pewna, że mam to zrobić - zapytała z troską.
Sonia: Rób co uznasz za stosowne, chcę wyglądać bardziej naturalnie.


Tu efekty pracy naszej lalkowej fryzjerki. Wszystkie trzy panie są zadowolone z efektu końcowego.


Do zobaczenia za tydzień! Cała ekipa ruszy na dziką plażę. :)


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

odc.83 Lalkowy sierpień

To co dobre - szybko się kończy. Tak też było z moim dwu tygodniowym urlopem. Całe szczęście, że urządzenie o wdzięcznej nazwie aparat, posiada umiejętność zatrzymywania fajnych chwil. W stercie prywatnych kadrów posiadam też wianuszek fotek dotyczących tematyki lalkowej. Mówiąc ściślej - materiał na klika nowych odcinków Gotowych na Wszystko.
Zapowiedź wyjazdu możecie zobaczyć (KLIK).
Dziękuję wszystkim za liczne życzenia z okazji pierwszej rocznicy foto-serialu. :-*

Jak widać cała brygada jest już na miejscu. Po raz drugi "metą" było piękne Ustronie Morskie.  
Bree, Janet, Latoya, Sonia, Grace i Edie gotowe są na rozpoczęcie urlopowania. 
Jak widzicie szóstka dziewczyn to nie jedyny skład nadmorskiej brygady. Otóż jest jeszcze jeden samiec. Dlaczego jest? 


Cofnijmy się w czasie do dnia wyjazdu.
Lee: Jak oni myślą, że dam się tak wykiwać, to są w wielkim błędzie. Zabrały mi nawet koszulę - mamrotał pod nosem wzburzony blondyn pchając z całej siły drzwi niedomkniętej witrynki. 


Po czym z gracją strażaka obsunął się w dół, po krawędzi.
Lee: Nie puścisz pary z ust, co maleńka - zwrócił się błagającym tonem do reprodukcji Barbie 01.
Barbie 01: Rób co zechcesz chłopcze, ja pilnuje tylko zapudłowanych koleżanek.
Lee: Dzięki jesteś naprawdę spoko, mimo tej twojej zimnej miny. Ps, fajne masz cycki. :)


Lee: Jeszcze tylko kilka fatałaszków i ukryję się w torbie z ciuchami.
Teraz już wiecie jak to się stało, że Lee jest obecny w nadmorskiej obsadzie.


Korzystając z okazji, że bardzo spodobał mi się pomysł Maveriki, a niestety nie uda mi się brać udziału w zabawie systematycznie. Postanowiłem zrobić tylko wybrane tematy z całej listy i opublikować je w dzisiejszym odcinku. Wszystkie zdjęcia były wykonane na urlopie, więc podobieństwo do waszych pomysłów jest przypadkowe. :)


1. Kapelusz - to ulubione nakrycie głowy Grace. 


2. Herbata - zestaw kupiony na jednym z nadmorskich straganów.


6 - Kratka - czasem może być za nią przyjemnie. :)


7 - Motyl-em jestem aaaaaa.


10. Lustro - czasem odbicie w nim jest piękne. 


14. Chmura - dość częste zjawisko nad polskim morzem. 


15. Okulary - podobno "na muchę" jest modnie.


17. Nici - kolorowe. :)


21. Woda - twoja chwila relaksu.


24. Drzewo - robi się z niego płot. 


26. Płot - nie zawsze stanie pod nim kojarzy się z żulem. :)


29. Nadmiar - czasem jest bardzo przyjemny. 


To by było na tyle.
Do zobaczenia w kolejnym nadmorskich odcinkach.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Lalki i Odcinki