Łazienka - to bez wątpienia miejsce wytchnienia, gdzie możemy odpocząć od zgiełku i pędu całego dnia. Któż nie lubi zanurzyć się po szyję w pianie i zwyczajnie odetchnąć?
Dziś zwiedzamy łazienkę Rene, a właściwie jej pokój kąpielowy.
Kąt pokoju pokryty jest płytami imitującymi marmur. Na podłodze widoczna jest wykładzina oraz płyta kąpielowa na której stoi szklana wanna. Obok wanny postument z muszlową umywalką. Całość udekorowana drobiazgami i łazienkowymi bibelotami.
Rene: Och... jak przyjemnie tylko ja, gorąca woda i olejek jaśminowy.
Sielanka prawda?
Rene nigdy by nie przypuszczała, że cokolwiek zakłóci jej ten relaks.
Wtem, rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu komórkowego, który nie potrzebnie zabrała do łazienki.
Szybko przycisnęła funkcję "głośno mówiący" by nie zamoczyć telefonu.
Rene: Słucham - odrzekła melancholijnym tonem.
Nadia: Cześć Rene tu Nadia, czy mogłabym do ciebie wpaść? Muszę pilnie o czymś porozmawiać.
Rene: Czy ta rozmowa nie może poczekać do jutra? Właśnie biorę kąpiel.
Nadia: Jeśli teraz ci tego nie powiem, nie odważę się już nigdy!
Taki komunikat bardzo zaintrygował Rene, przynajmniej na tyle by przerwać swoją chwilę relaksu. Okazało się, że Nadia już dawno stała przed budynkiem i od 30 minut zbierała się na odwagę by zadzwonić.
Rene: No część Nadinko, co takiego pilnego się stało?
Nadia: Przepraszam, że przeszkadzam, ale nie mogłam tego dłużej w sobie trzymać.
Rene: Zanim coś powiesz z ciekawości zapytam od kogo masz tą super kieckę?
Nadia: Uszyła mi ją moja poprzednia manager Amaret.
- Wracając do celu mojej wizyty muszę coś z siebie wyrzucić...
Nadia przysiadła na brzegu wanny i zaczęła swoją opowieść.
Nadia: Rene, to ja jestem tą kobietą z którą zdradził cię Michael....
- Poznałam go przy jednej z sesji dla magazynu mody. Ciebie wtedy nie było, a on powiedział, że jest wolnym facetem - westchnęła.
- Gdy na drugi dzień pochwaliłam się tym faktem jednej z modelek rozpętała się burza, dopiero wtedy się wydało, że to twój mąż... Nie mogłam dłużej tam zostać, spakowałam manatki i uciekłam do Szwecji.
- Potem przeczytałam w jednej z gazet o waszym rozwodzie....Nie mogłam sobie darować, że to wszystko przeze mnie. Postanowiłam jednak wrócić i dołączyć do Gotowych na Wszystko, gdy w Szwecji nadarzyła się okazja zagranicznej wymiany modelek, od razu z niej skorzystałam.
Przyszłam tu dzisiaj bo uznałam, że jestem ci to winna - powiedziała z żalem w głosie.
Rene: Nie mogę uwierzyć w to co słyszę... przyszłaś tu i oczekujesz, że....?
Mina Rene mówi sama za siebie.
Nadia: Chciałam wszystko naprawić i zaprzyjaźnić się z tobą.
Rene: Biedulko.... jak dobrze, że dowiedziałam się tego w ten sposób.
Rene: Będę mogła osobiście i na miejscu złoić ci skórę!
W tym momencie w Rene wstąpiły emocje jakich sama się po sobie nie spodziewała, rzuciła się na Nadię wpychając ją do wanny.
Nadia: AAAAAAAA co ty wyprawiasz!
Rene: Co ty sobie myślisz, że przyszłaś tu z tą marną opowiastką a ja mam cię utulić i podziękować!
Nadia: Uspokój się przecież mówię, że nic nie wiedziałam! Oszukał mnie tak samo jak i ciebie - wykrzyczała w obronie Nadia.
Argumenty Nadii przelatywały przez głowę Rene jak woda przez sito.
Rene: Ja Cię normalnie utopię, jak można było nie wiedzieć o nas!
Nadia: Gluubb, glllluub, ale, bull, gluub.
Nadia: Ale ... gluubb.. blllubb... przecież...... glubbb - wypowiadała między przerwami w topieniu Nadia.
Po kilku minutach szarpanina i emocje powoli wygasały, a Nadia ze zmęczeniem wynurzyła się z piany.
Nadia: Nic nie wiedziałam, wy byliście świeżo po ślubie a Michael nie był tak znany jak teraz.
Po tych słowach Rene wyraźnie opadła z sił i dotarły do niej argumenty koleżanki.
Rene: No tak.... Mogłaś nie wiedzieć.... Przepraszam nie wiem co we mnie wstąpiło.
Nadia: Zobacz jak my wyglądamy, dwie dorosłe kobiety jedna ubrana w sukienkę! Obie siedzimy w jednej wannie z powodu jakiegoś faceta.
Dziewczyny roześmiały się, a w tym samym momencie w głowie Rene zrodził się pewien plan.
Rene: Masz rację, obie zostałyśmy oszukane i to nie my powinnyśmy siedzieć w tej wannie.
Rene chwyciła za telefon, ponownie włączyła przycisk "głośno mówiący" przytrzymując aparat brodą i zadzwoniła do Michaela.
Rene: Michael kochany? Masz chwilkę czasu by do mnie wpaść?
Michael: Właśnie wróciłem do apartamentu, mogę być u ciebie za 5 minut.
Rene: To dobrze skarbie coś sobie przemyślałam, muszę się z tobą tym podzielić.
Po telefonie dziewczyny uknuły małą intrygę.
Rene: Nadia skarbie, wyskakuj z tej mokrej kiecki, a ja napuszczę świeżej wody. Damy nauczkę temu panu.
Minęło jakieś 10 minut w apartamencie Rene zjawił się skuszony Michael. Kierując się wskazówkami Rene, wszedł do łazienki. Zdębiał, gdy jego oczom ukazał się nieoczekiwany dla niego widok.
Michael: Nadia... ale jak to! Co ty...
Nadia: No część kochanie stęskniłam się za tobą, wyskakuj z tych łaszków i dołącz do mnie.
Michael: Ale co .... ale jak....
Nadia: No nie daj się prosić, przecież lubiłeś takie akcje.
W tym samym momencie do łazienki weszła Rene.
Rene: A może zechcesz iść ze mną do sypialni, pod tym szlafrokiem jest coś co dobrze znasz.
Michael: Ale... co ale jak to - bełkotał zszokowany samiec.
Nadia: Wybierz mnie pysiu, wskakuj zajmę się tobą - kusiła z premedytacją Nadia.
Zdezorientowany Michael zapomniał języka w gębie i nawet chciał uciekać, ale dziewczyny miały inny plan.
Rene: Hola, hola przystojniaczku, nie tak szybko! Mamy dla ciebie niespodziankę, Nadia wiesz co robić.
Po tych słowach dziewczyny wrzuciły Michaela do wanny.
Nadia: Miłej kąpieli mój drogi.
Rene: Ale bez nas, czarusiu.
Jak się okazuje nie warto działać na dwa fronty, bo zyskując chwilowe doznania można stracić znacznie więcej. Z tymi myślami zostawiamy samotnego i przemoczonego Michaela.
Zrobiłem mały wywiad środowiskowy i wiem, że nic tak nie scala damskiej przyjaźni jak odwet na facecie który je oszukał. Dziewczyny odświeżone i ubrane w firmowe wdzianka, poszły podziwiać wiosnę, która pojawiła się ostatnio na moim balkonie. :)
Skąpane, ale tym razem blaskiem słońca, cementują swoją przyjaźń przy wspólnej sesji. Co teraz pocznie biedny Michael i kto się z nim zwiąże? Dowiecie się w następnych odcinkach.