poniedziałek, 31 grudnia 2012

odc.96 Dajta mi kanapę, babę i rum

Tak wiem - poprzedni odcinek miał być ostatnim w starym roku, ale Jacuś uparł się na sesję! Wszedł do studia i wręcz rozkazał mi chwycić aparat fotograficzny nawołując o to głośno i wyraźnie. 

  

Jack: Daj mi kanapę, babę i rum! 
Ja: No dobra koleś, skoro się upierasz! 


Jack: Trzymasz mnie u siebie od 14 grudnia, a ja jeszcze nic nie zaliczyłem, co z ciebie za kumpel?
Ja: No dobra spokój, idę po coś do siedzenia i załatwię jakąś panienkę - myślę, że chętnych będzie sporo.


Po kilku minutach pirat rozwalił się na kanapie.
Jack: A gdzie baba i flaszka - zapytał zniecierpliwiony.
Ja: No zaraz skołuję, nie wszystko na raz!
Jack: No właśnie ma być wszystko na raz, nie czytałeś tytułu? - zapytał z ironią.


Po kilku sekundach od tych słów w studiu pojawiła się Susan w służbowym ubranku, bo prosto z witryny.
Susan: No Jacuś, ja tylko na to czekałam, niestety Mark postawił Cię na niższej półce i nie miałam dostępu.
Jacuś: Pamiętam cię - byłaś we mnie wpatrzona jak głodny w śniadanie - odrzekł zuchwale.
Susan: To co zaczynamy konsumpcję twoich gabarytów.


Susan: Koleś ty nawet stopy masz artykułowane...mmm widzę tu potencjał - obwieściła zdumiona.


Jack: To pomasuj mi stópki i zapraszam dalej.


Susan: Nie musisz długo czekać - pozbędziemy się tego paska i innych uprzęży.
Jack: Jestem za.



Minął bardzo krótki okres czasu, a Susan działała dalej.


Jack: W tej kamizelce wyglądasz lepiej aniżeli moja oryginalna panna piracka.
Susan: Fajnie, że tak uważasz, to teraz pozbywamy się reszty - zaproponowała.
Jack: Pozbywamy, pozbywamy - nie zaprzeczył.


Gdy Jack został rozebrany do rosołu, Susan zawinęła się do witryny.
Jack: Gdzie idziesz, a konsumpcja - zapytał?
Susan: Zobaczyłam co chciałam, a reszta kochanieńki na osobności.


Tak się fajnie złożyło, że Jacko może zaprezentować swoje wdzięki w całej odsłonie.
Przed wami - przód i tył Jacka Sparrowa.



Na koniec Jacenty dostał obiecaną flaszkę.
Jack: Życzę wszystkim udanego Sylwestra i oby większość z was obudziła się nago! Zdrówko! :D
Do zobaczenia w nowych odcinkach w 2013!

poniedziałek, 17 grudnia 2012

odc.95 Jack Sparrow - Christmas time

Rok 2012 wielkimi krokami zbliża się do końca, przed nami święta i Sylwester, o ile nie nastąpi słynny koniec świata. :) Dzisiejszy odcinek to już ostatnie w tym roku spotkanie z bohaterami mojego "serialu". Gotowi, a właściwe ich przedstawicielki postanowiły poczuć ducha nadchodzących świąt, ustroić choinkę i naszykować prezenty dla całej obsady. Spotkanie odbyło się w dawno nie prezentowanym salonie Rene.

Wskazówka techniczna: Wszystkie odpisy scenek znajdują się nad zdjęciem (nie pod). :)


By bardziej wczuć się w klimat polecam wysłuchanie tej pięknej świątecznej piosenki.


Susan ubrana w seledynową sukienkę, którą dostała w prezencie od Amaret - jako pierwsza pojawiła się w salonie.

Susan: Jestem pod wrażeniem, że zdążyłaś przygotować to wszystko sama - pochwaliła koleżankę.


Zaraz po Susan pojawiła się Bree, która także prezentuje swój prezent - sukienkę uszytą przez Shi4.

Bree: Cudownie to wszystko zaaranżowałaś, a co z tą ważną sprawą o której chciałaś poinformować nas osobiście - zapytała niecierpliwym tonem.


Gospodyni ma na sobie zestaw (sukienkę i torebkę) sprezentowany przez Kasię - Katarzyn. :)

Rene: Trudno mi stwierdzić sama wiem tylko, że Mark ma dla nas ogólny prezent, czyli niespodziankę dla całej ekipy. Wszystkiego dowiemy się w odpowiednim czasie.
Susan: Jestem bardzo ciekawa, pewnie to kolejne zestawy meblowe.
Bree: Nie, no... mebli ostatnio dostaliśmy sporo, ja obstawiam jakieś zestawy zimowych ubrań - stwierdziła.


Dziewczyny dyskutowały jeszcze chwile gdy nagle w salonie stanęło wielkie plastikowe pudło, a w nim...


Słynny Jack Sparrow, a może Johnny Depp - jak kto woli.
Susan jako pierwsza rzuciła się na ten samczy kąsek, odgradzając resztę dziewczyn i jakby przywłaszczając sobie prawo pierwszego spojrzenia.

Susan: Nareszcie jest, już myślałam, że nigdy się nie doczekam.
Rene: Spokojnie kochana, to tylko facet - zachichotała.
Bree: Tylko facet? Dla mnie ten koleś jest najprzystojniejszy ze wszystkich naszych samców.
Jack: Dziewczęta spokojnie, wstrzymajcie swoje temperamenty, muszę jeszcze wziąć udział w sesji NRFB.


Dossier
imię - Jack
nazwisko - Sparrow
data przybycia do mnie - 14 grudnia
rok produkcji - 2010
numer katalogowy - W7746 - T7654
headmold - Johnny Depp
ciało - artykułowane
oczy - brązowe
usta - naturalne
włosy - brązowe z jasnymi pasemkami
znak zodiaku - Bliźnięta

Kilka fotek w pudle i krótki opis.
Jack jest doskonałą repliką postaci w jaką wcielił się  Johnny Depp w filmie Piraci z Karaibów. Przyznam szczerze, że wielkim fanem filmu nigdy nie byłem, ale od momentu pojawienia się tej lalki, ciągle chciałem by to właśnie on pojawił się w ekipie moich Gotowych. Ubrany jest w piracki kostium składający się z koszuli, kamizelki, spodni i kilku innych detali które doskonale widać na zdjęciach poniżej.






Najbardziej spektakularną częścią tej lalki jest zdecydowanie jej twarz. Rysy Jacka są identyczne z tymi jakie posiada aktor. Ta buzia to jeden z niewielu faktów dla którego zdecydowałem się na jego zakup, drugim z nich była całkowita artykulacja ciała. 



Tył pudełka:


Dziewczyny, zwłaszcza Susan cierpliwie poczekały aż opiszę Jacka i znów zaczęły licytować się o względy nowo przybyłego samczyka. 
Jack: Dzierlatki zamiast się spierać może byście pomogły mi się wydostać z mojego sarkofagu? 
Susan, Rene, Bree: To dobry pomysł.


Przewróciły pudło, ale zamiast uwalniać zaczęły proces podziwiania go w pozycji horyzontalnej.
Rene: Ja chyba jednak wolę czarnoskórych facetów - rzekła.
Bree: Mnie się w sumie podoba, ale wolę blondynów - stwierdziła.
Susan: To odsuńcie się i dajcie nacieszyć oko prawdziwej fance takiej urody, Jack podobam ci się - zapytała jak w amoku.
Jack: Jak na razie to podoba mi się sufit, jak wyjdę i napiję się trunku ze stolika będę bardziej skory do wyborów - podsumował.


To be continued...

Merry Christmas and Happy New Year.
Do zobaczenia w 2013. 

poniedziałek, 10 grudnia 2012

odc. 94 Druh łazienkowy

Witajcie po dwutygodniowej przerwie - coś czuję, że przynajmniej w okresie zimowym odcinki będą "emitowane" co dwa tygodnie. Wszystko za sprawą małej ilości odpowiedniego światła, a u mnie to priorytet.
Jakiś czas temu kolejnym wyposażeniem planu zdjęciowego stała się łazienka z zestawu "Mieszkanie marzeń" - bardzo jestem z niej zadowolony gdyż jest realistyczna i co najważniejsze nie różowa. Dziś posłuży jako łazienka Demi i Jacoba. 



Nadszedł poranek, Demi właśnie skończyła rozczesywać włosy, które niestety nie są posłuszne i ciągle się elektryzują, musnęła usta szminką, podśpiewując niezapomniany łazienkowy szlagier z dawnych lat - "gdybym była, gdybym była małym chłopcem hej" :)


Demie: Bardzo się cieszę, że u nas nocowałaś Bredno, już dawno nie miałam tak fajnej nasiadówki z przyjaciółką. 
Brenda: Cała przyjemność po mojej stronie moja droga, to naprawdę fajna sprawa wyrwać się raz na jakiś czas z wizytą. 


Brenda: Czy mogła bym się odświeżyć pod prysznicem?
Demi: Oczywiście, ręczniki masz na półce.


Demi: Proszę tu masz szlafrok, a ja wychodzę po pieczywo, gdyby Jacob się obudził powiedz mu, że poszłam do supermarketu.
Brenda: Dzięki, ten prysznic ma siedem programów więc pewnie trochę tu zabawię.
Demi: Polecam bicze wodne, idealny masaż na nogi.


Brenda zażywa polecanych biczów wodnych, przyjemny szum wody całkowicie zagłuszał wszystkie dźwięki, zwłaszcza te z głębi domu. 


Jacob: Demi, kotku gdzie jesteś - nawoływał donośnym głosem partner, który właśnie wybudził się ze snu. 


Jacob: Tu jesteś moja piękna, znów się bawisz w "nie słyszę cię kochanie" ? - powiedział bardziej do siebie.


Pośpiesznie zaczął pozbywać się odzieży.
Jacob: Lubię tą zabawę...



Jacob: Umyjemy plecki mojej pani? - powiedział zalotnie otwierając drzwi kabiny prysznicowej.
Kadr specjalnie dla Shi4. :) 


Brenda: AAAAAAAAA Jacob, co ty wyprawiasz.
Jacob: Przepraszam myślałem, że to Demi.
Brenda: Wynocha!!!!


Jacob: Proszę oto szlafrok, okryj się, naprawdę przepraszam - powiedział zakrywając pośpiesznie swoją nagość.
Brenda: Dzięki i już uciekaj mi z tej łazienki.


Jacob w myślach: Ale wtopa.... cerę to ona ma piękną.
Brenda: Przy okazji możesz zrobić nam kawę, Demi zaraz powinna wrócić ze sklepu.
Jacob: Jasne już się robi - odpowiedział już nie odwracając głowy.


Brenda w myślach: Ale tyłek to on ma fajny.


Pierwsze zimowe zdjęcie.
By lekko ostudzić atmosferę zaistniałej sytuacji przedstawię widok z mojego balkonu. W towarzystwie wszelakich blokowisk zachował się dość nietypowy kompleks ogródków działkowych, które ja pociesznie nazywam "Doliną Muminków".


Po kilku godzinach:
Dziewczyny wybrały się na taras widokowy.
Demi: Co ty taka ścięta jesteś Brenda, od śniadania nie umiesz spojrzeć mi w oczy.
Brenda: Euch, no bo...
Demi: No wyduś to z siebie? Chodzi Ci o to poranną wpadkę z Jacobem?


Brenda: To ty wiesz? - zapytała zdziwiona.
Demi: No wiem, Jacob mi wszystko powiedział, ogólnie miał z tego ubaw, ale też mu było niezręcznie.
Brenda: Najgorsze w tym wszystkim jest to, że widok jego tyłka przywrócił moje wspomnienia, pamiętasz odcinek odcinek 56?
Demi: No oczywiście, jest kultowy.
Brenda: Od tamtej pory trochę się w nim podkochiwałam, ale od kiedy wybrał ciebie przeszło mi, a ta sytuacja trochę mnie speszyła.
Demi: Przestań się przejmować, chodź zrobimy sobie zdjęcie.


Demi i Brenda, dwie najlepsze przyjaciółki. 
Myśli Brendy ciągle wracają do zadka Wilka. Jak myślicie czy to wspomnienie będzie na tyle silne, by popsuć relacje między dziewczynami? 


poniedziałek, 26 listopada 2012

odc. 93 Muszelka

Jak wiecie wielkimi krokami zbliżają się "Andrzejki", ale grupka moich "Gotowych" postanowiła świętować wcześniej. Andrew, jego dziewczyna Tess i kilka innych osób, połączyło tą imprezę z otwarciem nowego osiedlowego klubu o wdzięcznej nazwie "Muszelka".
Tess: Wszystkiego najlepszego kochanie, dużo zdrówka i szczęścia. Wszyscy oczywiście przyłączyli się do przedwczesnych życzeń, po czym zaczęli imprezować.


Specjalnie na prośbę BEES - PODKŁAD MUZYCZNY!!! :D


Muszelka, jest wyposażona w stół bilardowy, co bardzo ucieszyło zwłaszcza męską część towarzystwa, ale nie tylko faceci kochają bilard! 


Andrew jako gwiazda wieczoru ma zaszczyt rozpocząć pierwszą grę, na nowym nigdy nie używanym stole. 
Andrew: Te bile są jeszcze dziewicze, naprawdę chcecie bym to ja pierwszy je puknął - zapytał z żartem.


Ridge: Chłopie jasne, przecież masz imieniny inaczej już dawno bym to zrobił pierwszy.
Janet: Powinnam zaznaczyć fakt, że kobiety moją pierwszeństwo, ale zgadzam się z Ridge'm, w tym przypadku.
Andrew: No to co, mam zaczynać?
Ridge, Janet: Tak!


Tymczasem dziewczyny plotkowały sobie o wszystkim i o niczym.
Summer: Fajna ta Muszelka, jej klimat sprawia, że czuję się jak nad morzem. 
Mila: No faktycznie, taki typowy wystrój nadmorskiej knajpy. Och... milo wspominam moje pierwsze nadmorskie wakacje 2011, to właśnie tam poznałam mojego Ridge.
Barbie: Moja premiera też miała miejsce nad morzem, ale wtedy byłam jeszcze Barbie TNT.
Summer: Dziewczyny, a gdybyśmy urządziły tu Sylwestra, co sądzicie. 
Mila: Super pomysł, trzeba to koniecznie przedyskutować z resztą.


Gabi: Jak tu jest fajnie, czuje się wyśmienicie, to wino jest pyszne w smaku.
Ryan: Tylko nie upij się kochanie, bo mam dla ciebie małą niespodziankę i chcę byś zachowała trzeźwość umysłu.


Tymczasem Tess, która obserwowała całe towarzystwo, postanowiła podejść do stołu, przy którym rządziła aktualnie Janet. 


Janet: To teraz moja kolej, uwielbiam tą grę, trzymajcie się panowie.
Ridge: No, no nie wiedziałem, że mamy w stadzie taką ekspertkę, co za postawa, jakie zdecydowanie.
Tess: Nauczycie mnie w to grać. Janet jestem pod wrażeniem.


Wróćmy do gołąbków.
Gabi: To jaka ta niespodzianka kochanie - wróciła do tematu z ciekawością.
Ryan: Jeszcze nie teraz, powiem ci po północy, teraz są imieniny Andrew, nie chcę zwracać na siebie uwagi.
Gabi: Co ty kombinujesz?
Ryan: Ciii, cicho już, daj buziaka.


Po jakimś czasie i kilku kolejkach trunków wyskokowych, Barbie i Summer poczuły procenty i zaczęły tańczyć. Gabi i Ryan ciągle w swoim świecie, nie oszczędzali sobie czułości. Mila lekko znudzona postanowiła ruszyć w stronę stołu.


Reszta załogi nadal pukała w bile. Ridge, Andrew i Janet przyuczali Tess, gdyż ta nigdy nie trzymała w rękach kija bilardowego. 
Janet: Kochana, przed uderzeniem musisz się bardziej nachylić i trzymać kij trochę bliżej końca. 
Tess: Przecież trzymam, a nachylić się nie mogę, bo za mną stoi Ridge, ha ha.


Mila: Spoko kochana, nachylaj się, na dziś wieczór zamienimy się facetami, co ty na to?
Tess: Chyba komuś bąbelki uderzyły do głowy, ale ok zgadzam się - odpowiedziała żartobliwie.


Mila: Oj Andrew, jakie ty masz twarde mięśnie, pokaż swojej dziewczynie jak się trzyma ten kij, bo popuszczę ze śmiechu.
Andrew: Kochanie nachyl się i trochę więcej zdecydowania.

Barbie: Janet skarbie, chodź ze mną zatańczyć, bo Summer padła, szukam nowej partnerki - wymamrotała nieźle już wstawiona.


Summer: Nieźle, wcześniej nie zauważyłam, że ten lokal ma ruchomy sufit... - bełkotała sama do siebie.



Janet: Teraz nie mogę Barbiello, gramy meczyk.
Barbie: Oj tam meczyk, przecież widzę, że Tess nie umie trzymać kija.


Wybiła północ!
Ryan: Kochanie, czas na moją niespodziankę.
Gabi: Tak?
Ryan: Czy wyjdziesz za mnie?


AAAAAAAA! - romantyczną sielankę przerwał upadek pijanej Barbie, całe szczęście upadek był miękki, bo prosto na kanapę.


Gabi: Moi drodzy podejdźcie tu wszyscy, mam dla was nowinę.
Towarzysze przerwali grę i podeszli z zaciekawieniem do pary tańczących zakochanych. Barbie i Summer też zaznaczyły swoją obecność machając członkami ciała. 


Gabi: Ryan mi się oświadczył, a ja powiedziałam tak - potwierdziła z błyskiem w oku.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Lalki i Odcinki